wtorek, 27 września 2011

"Być dojrzałym oznacza zaakceptować z pokojem - bez buntowania się i narzekania - to co Cię spotkało w życiu. Życie nie jest na służbie naszych upodobań."

poniedziałek, 26 września 2011

Zdecydowanie cena.

Spacerowałam z Karoliną po krakowskim rynku w pewne piękne, letnie przedpołudnie. Po kawie, która jest naszą już niemalże trzyletnią tradycją, wstąpiłyśmy do jednej z tanich księgarni, których istnienie odkryte zostało jeszcze przed wakacjami. Przekroczyłyśmy jej próg z postanowieniem zamknięcia ceny książki w groszach brzęczących gdzieś na dnie kieszeni. I tak kolejna książka, którą stała się moją własnością nosi tytuł Nie całkiem do pary, autorstwa Wendy Markham. Kobieta. Literatura w spódnicy.

środa, 21 września 2011

ROZMOWY Z KATEM

Ostatnie dni, wieczory i ranki spędziłam w celi więziennej.
Wsłuchiwałam się w opowiadania, cicho uczestniczyłam w rozmowach, wyobrażałam sobie wiele, czułam.
Rozmowy z katem to historia prawdziwa. To rozmowa, mająca na celu wydobycie z człowieka informacji, które pozwolą "rozłożyć na włókna" osobowość ludobójcy. Ludobójcy, którego działalność głęboko ugodziła nasz kraj. I nie tylko. Kazimierz Moczarski spędził z dwoma hitlerowcami prawie dziewięć miesięcy w jednej celi. Jak pisze w swej książce, skoro los zaproponował mu takie zestawienie chciał wykorzystać je maksymalnie. Przez ten długi więzienny czas porównywany do pięciu lat wspólnego życia na wolności, wiele istotnych faktów zostało wyjawionych światu. Faktów okrutnych, często wypowiedzianych po raz pierwszy i jedyny w tej właśnie celi, do swych współwięźniów, połączonych wyjątkowa relacją. Po wyjściu na wolność polski dziennikarz spisał wszytko co zapamiętał ze swych wielogodzinnych rozmów z Józefem Stroopem oraz wydał w formie "ROZMÓW Z KATEM". Są to dokładne, wartościowe opisy i relacje wydarzeń nie tylko drugiej wojny światowej ale i czasów na długo przed nią. Dzięki tak dokładnemu i szerokiemu spojrzeniu, w sensie czasowym, na postać Stroopa można czytając tekst książki analizować czynniki jakie sprawiły, że człowiek stał się bezwzględnym ludobójcą. Wyciągać wnioski, stawać się mądrzejszym. Wyjaśnienie prawdziwości opowiadań niemieckiego generała, oraz doskonałej pamięci spisującego je polskiego dziennikarza, można znaleźć w tekście. Ja, nie mając co do tego żadnych wątpliwości, pominę rozważania na ten temat. Nieocenioną postacią, mającą niewątpliwy wpływ na przebieg rozmów w celi, był niemiecki współwięzień - Schelkie. Jego postać może dawać wrażenie specjalnie skonstruowanej na rzecz książki, czemu jednak zaprzecza autor, a to natomiast dodaje jeszcze większego uroku tej więziennej scenie. Ponieważ okrucieństw, głupoty i specyfiki życia tytułowego kata nic lepiej nie wyrazi niż 459 stron napisanych przez K. Moczarskiego, doceniając wielce tego pisarza zachęcam do przeczytania.

"Bo cóż by warte były bunty i cierpienia.
Gdyby kiedyś w godzinę zdobytej wolności
Nie miały się przerodzić w cierpień zrozumienie [...]
Gdyby się lud gnębiony stawał gnębicielem
I w dłoń przebitą gwoździem chwytał miecz Piłata?"
Antoni Słonimski

wtorek, 13 września 2011

Chata

Każdy z nas zasługuje na spotkanie w chacie. Dlatego też w ręce, każdego z Was wkładam tę książkę. Chata William Paul Young. Treść skierowana do wszystkich, wyznawców wszelkich religii, a także tych, którzy wciąż są w tej kwestii zagubieni. Ponieważ spotkanie takie dla każdego powinno być indywidualne. Sam na sam, z własnym życiem w tle przemyśleń. Na tym skończę opis.

"To co postrzegasz jako chaos, ja widzę jako fraktal."

sobota, 10 września 2011

Biegną dni września...

          Ze słuchawkami na uszach i pięknymi dźwiękami gitary w idealnym połączeniu z dźwiękiem skrzypiec, odcinam wszytko co dookoła. Biegną dni września pozostawiając za sobą upragniony wolny czas. Przede mną ostatnie jedynie dwa tygodnie. I znów przyjdzie mi żyć w Krakowie. Przyjdzie mi być dorosłą. Być samą dla siebie, samą za siebie. Podczas rozmowy z jedną z nas doszłam do wniosku, że tak naprawdę chyba boję się końca beztroskiego życia, które zresztą nigdy takim nie było. Boję się tego nowego, tak naprawdę dorosłego życia. I myśl, że coś się kończy, co innego zacząć się musi. Ciężko się z tym pogodzić. Trzeba nad sobą popracować. To wszytko kwestia wrażliwości. Tak jak wiele innych. Albo i kwestia momentu cyklu w jakim się kobieta znajduje. Tak mi powiedziała "u. przecież wiesz, że ostatecznie wszytko zależy od tego w jakim momencie cyklu jesteś." Było to odnośnie łez podczas czytania książek, ale tak samo jest pewnie w wielu sprawach. Ale jeszcze dwa tygodnie. Do tego czasu będę udawała, że nic się nie dzieje. W duchu będę sobie wszytko tłumaczyła. Zaledwie dwa dni temu byłam w Krakowie. Tak pięknie tam o tej porze roku. Spacerując przez rynek, byłam szczęśliwa. Byłam z jedną z nas, świeciło słońce, ludzie uśmiechnięci. Tylko gołębie burzyły nastrój. Mówię to z uśmiechem. Poczułam, że jest dobrze. Kiedy wracałam do Stalowej Woli wieczorem, a światła latarni w tym mieście rozjaśniły noc również było mi dobrze. Do końca życia przyjdzie mi szukać swego miejsca na tej ludzkiej ziemi. No cóż... "pod wielkim dachem nieba". Dom zawsze jeden, tam gdzie rodzice moi.
          Dni wypełniają się same. Tylu ludzi dokoła, pokoi wciąż za mało (i niech tak zostanie). Nie ma czasu na samotność. A jednak samotna jestem jak cholera. Bez Ciebie. A ja...
"A ja
A ja bez ciebie
[...]
Jak niebo bezchmurne
Które traci błękit"













http://saintdgm.wrzuta.pl/audio/1gerL1zom0y/stare_dobre_malzenstwo_-_znow_piata_nad_ranem

czwartek, 8 września 2011

Na dworcu PKS

Kupiłam w kiosku książkę, za cenę 8 zł i chyba właśnie ta cena była tu decydująca. Czarna matowa okładka z błyszczącymi srebrnymi literkami.

Kolekcjoner dzieci Sabine Thiesler

"Przebywanie tu jest sztuką doświadczenia granic samotności [...]"

"To jest mój dom, pomyślała Anne. Tu mam i jedno i drugie. Tu mam wszytko. Tu mogę rozwijać się i rosnąć, tu mogę cofać się i ograniczać do tego co istotne."
Kolekcjoner dzieci Sabine Thiesler

Tombakowy pierścionek

Kiedy wymieniał mi wiele tytułów książek a ja miałam spośród nich wybrać tę, która mnie zainteresuje, jako pierwszy zwrócił moją uwagę "Tombakowy pierścionek". Pożółkłe kartki, rozpadająca się struktura książki i opowiadania nadały klimat zapomnianej przed laty. Książkę wypełniały opowiadania, których autorami są Jan Józef Szczepański oraz Bohdan Mańkowski. Rok 1957. Ostatnio trzymają się mnie powojenne czasy, dzięki czemu poznaję ludzi, którzy tę wojnę przeżyli.

Sprzedane życie
Skorpion
Tombakowy pierścionek


"Opanowała ją jakże częsta, jak dobrze znana pokusa - rozproszyć jakoś tę męczącą mgłę niejasności, przeciąć zawiły splot mijających się uczuć, uraz, podejrzeń, fałszywych pozorów. Powiedzieć sobie wszytko wzajemnie, nazwać słowami, wytłumaczyć."
Skorpion Jan Józef Szczepański, Bohdan Mańkowski

środa, 7 września 2011

Na nowo uczę się żyć z wplecioną w to życie odległością. Nienawidzę pożegnań. Ani trzy lata temu, ani wczoraj. W końcu te trzy lata przyzwyczajałam się do tego. Nie. Przyzwyczaić się nie da. Można doskonalić sztukę wytrzymania tego.
Pozostały mi trzy tygodnie. Nie, że wakacji. Nie, tak się już to chyba nie nazywa. Trzy tygodnie spędzone w domu. Jedynym. Czytam książki. Dorotka wciąż woli, abym tego nie robiła. Niepojęte. W przypadku otrzymania pozwolenia odprowadzam moją siostrę do szkoły, w tej poważnej sprawie. Wieczorem czytam jej do snu, jeśli jakaś nieznana maszyna losująca to mnie właśnie wylosuje do tego zaszczytnego celu. A w ciągu dnia nie odnajduję się.
Znów czeka mnie jednodniowa podróż do Krakowa. Znów będę ją wyklinać.
W krajobraz za oknem być może wkracza jesień.