środa, 26 października 2011

Kino

Byłam dziś w kinie. Takim starym, kinie na rynku w Krakowie. Na randce. Z dziewczyną. Z dziewczyną o takich samych problemach jak ja. Pomalowałam się dla niej. Obejrzałyśmy film siedząc na niebieskich siedzeniach. Film ten staje się pierwszym elementem w moim kulturalnym rozwoju w tym mieście od dziś.

niedziela, 23 października 2011

Jestem w Krakowie i odkąd przekroczyłam próg mojego mieszkania tu, mą duszę zalała ta pewna obojętność. Usłyszałam głos w słuchawce. Upewnił mnie, że nic i nikt nie znika. Po prostu oddala się zmieniając formę porozumiewania. Kolejne obojętne mi mieszkanie stworzyło pozory domu. Chyba w najlepszy sposób. Obowiązki, każą pogrążyć się w książkach i kserówkach. Zatopić w swym życiu studenckim, za które każdego dnia dziękuję.

I właśnie przeczytałam w komentarzach na jednym z blogów, zdanie które wobec tych zmian miejsca mojego życia, znaczy więcej niż wiele.

"Nie urodziłeś się drzewem. Jeśli nie chcesz być tu gdzie jesteś, po prostu idź tam, gdzie będziesz czuł się dobrze." 
Nienawidzę niedziel. Ciemno, ponuro, zimo. I jeszcze przede mną długa droga do Krakowa. Zostawiam mój dom. Pokój i rodzinę. Całuję Hanie. I gdybym tylko mogła za każdym razem robiąc to wszytko płakałabym rzewnymi łzami. Znów będę sama. Znów nikt nie będzie czekał na mnie na dworcu. Samotność mojej osoby będzie musiała stać się naturalną. Pustka i żal. I chcę skrócić ten czas, pogrążając się w pewnej obojętności.

środa, 19 października 2011

Przypadkiem odkryty w przypisach.

"oddalenie
umożliwia zbliżenie
bliskość
wymusza oddalenie
aby być blisko ciebie
muszę być pewien
mojego dystansu
w przeciwnym razie
pozostanę w oddali."

Jestem.

     Czuję więcej. Niebo widzę niebieskie, gdy inne oczy zwrócone są niezmiennie przed siebie.

     Pedagogika, dydaktyka, psychologia stosowana...
     A ja tęsknię za domem. Wrócę tam niedługo. Na niedługo. Ale wrócę. Na wschód. Do domu.
     I muszę chłonąć te nauki humanistyczne. Tymczasem.
     Sala porodowa. Wybrany oddział.
     Spaceruję po Krakowie z K. I przyjemne są te spacery. Droga daleka z biblioteki po dziekanat, z dziekanatu po ksero, z ksera po dworzec.
     Bilety już kupione. Mimo, że Pani nie odbiera telefonu, nigdy.

     Paznokcie pomalowane na kolor bliżej mi nie znany z nazwy.
     Drogę oświetla gdzieś w oddali nadzieja. Z każdym dniem zbliżam się do niej.

     Haniu tęsknię za Tobą maleńka.

wtorek, 18 października 2011

"Spotkamy się kiedyś u studni..."

"... wkoło będzie zielono."
Kolejny w mym życiu koncert SDM. Przepiękny, poetycki wieczór w idealnie splecionych ze sobą dźwiękach gitary, skrzypiec i harmonijki. Ciemna sala. Oświetlona scena i postacie czarujące wszystkich tam obecnych. Uwielbiam tę poezję wyśpiewaną głosem jednym z nadźwięczniejszych. Wsłuchiwać się w słowa i odnajdywać ich odbicie we własnym, ziemskim życiu, uwielbiam. Śpiewające jednogłośnie setki ludzi. Dziękuję M. za to doświadczenie. Łączące w sobie mą przeszłość z teraźniejszością. Co do przyszłości ... nigdy nie byłam jej pewna.

sobota, 15 października 2011

Czasu brak na życie mi. Życie zabiera mi ten czas. Może po prostu wykorzystuje mój czas najlepiej jak potrafi. Zabiegana jestem w tym, w każdym razie. Nie znalazłam jeszcze ani jednej chwili, aby pomyśleć. Przez chwilę. Wczoraj zrobiłam istotny ruch w celu znalezienia swojego miejsca. Kupiłam łóżko, które dopiero dziś dotarło do progów mego domu, a teraz leży w pudełku w przedpokoju i czeka aż jakiś książe mi je rozpakuje. I złoży. Bo sama byłam w stanie jedynie wnieść je na pierwsze piętro, za co panowie, którzy mi je przywieźli zarządali 30 zł.  To sobie pomyślałam. Muszę. I zrobiłam to. Na razie mój kawałek podłogi wyznacza materac. I to stanowczo mnie na tą chwilę uszczęśliwia. Chociaż w kwestii domu nadal pozostaję przy tym, że jest on tylko jeden, dlatego też nie przywiązuję się do moich kolejnych mieszkań. Bez emocji. Nie wiem czy to całkiem naturalne, ale w każdym razie zaoszczędza mi wiele. Raczej wszytko dookoła tworzy moja przestrzeń niż same mury. Moja biała lampka, srebrny budzik delikatnie oszukany, ramki na zdjęcia wypełnione po brzegi miłością, lusterko na ozdobnych nóżkach, drewniany anioł... Dziękuję K. za to, ze byłaś ze mną na zakupach w tak ważnej dla mnie chwili. Dziękuję również Sz. za wspaniały wieczór przy lampce wina, za podróż na koniec świata i powrót na kolejny koniec. Odwiedziłam dziś nieodłączną mą towarzyszkę z dzieciństwa. Widziałyśmy się ostatnio pewnie w wieku sześciu może siedmiu moich lat. Tak pięknie było ją spotkać. Poza tym jestem cholernie samotna.

czwartek, 13 października 2011

Teatr

Zdarzyło mi się być wczoraj w teatrze. Kurtyna była koloru przeźroczystego. Bilety kosztowały całe studenckie 15 zł. Teatr przy ulicy Starowiślnej. Sztuka zatytułowana nazwą ptaka.

Boże pobłogosław wszystkim bezdomnym wędrowcom...

wtorek, 11 października 2011

Kraków

Znów zaczęło się moje życie krakowskie. Znów ludzie czytają w tramwajach. Znów chwytam w rękę Metro idąc na zajęcia. I czytam je, jeśli znajdę czas. Moje życie na nowo rozdzierają setki i tysiące kilometrów. Na szczęście mam przy sobie dziewczyny moje.