czwartek, 27 czerwca 2013

wtorek, 25 czerwca 2013

Mój pokój

Mój pokój, puste półki. Część rzeczy już w St.W. Część jeszcze tu, ale już jakby gotowa do drogi. Zapakowana w pudełkach, czekająca na rozkaz. Książki spełnione spokojnie zamknęły się i stoją dumne z powodu ukończenia studiów, na półce. Półka zaraz zostanie rozłożona na część pierwsze. To mój pierwszy własny mebel, zabieram go ze sobą, w nowe miejsce. Na razie w podróż na wschód.  Wczoraj przypadkowa Pani, która podczas podróży z przystanku tramwajowego do mieszkania, zabrała mnie pod swój parasol z powodu ulewy zapytała: "Czy ja dobrze słyszę? Lekki wschodni akcent w pani głosie?" Czyżby słońce we mnie wschodziło? Kocham zachody, być może wieczorami tak mocno je porywam dla siebie, że słońce promienieje niczym wschód gdy mówię. A tak poważnie, powiedziała mi, że to piękne, zachowałam w sobie niezmiennie cząstkę miejsca, w którym przyszłam na świat. Przypadkowa młoda Pani, która zabrała mnie pod swój parasol podczas ulewy. Mój pokój, czeka pokornie na przeprowadzkę. Zabieram go ze sobą od pięciu lat, szukając miejsca, w którym zostaniemy na zawsze. W którym książki znajdą swoje półki, kubki gorącą kawę na własność. Tymczasem Kraków, moje miasto lat pięciu, trzyma mnie tu jeszcze całkiem mocno. 
Nie martw się. Nie ucieknę. A nawet nie będę przyjeżdżać. Zawsze wracać. 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dziś jeszcze brak mi sił, aby opisać wszystko. Po pięciu latach studiów, napisałam dziś ostatni egzamin, oddałam pracę magisterską do druku.
Po wielu tygodniach nieprzerwanej pracy, chcę położyć się spać...

Dziękuję za ten czas.
Amen.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Chodzenie po wodzie

Dziś jest piękny dzień. Piszę te słowa i wylewa się z nich cała jałowość wypowiedzi. Co ja mogę powiedzieć o dniu, o pogodzie, o słońcu na niebie i wietrze we włosach kiedy od kilku tygodni nie wychodzę z domu? Wstaję rano, otwieram szeroko okno i wpuszczam dzień do środka, skoro ja do niego za nic wyjść nie mogę. Jeszcze tylko chwila. Wytrzymaj. Serce moje się buntuje. Bije już wolniej/na minute niż powinno. Nie dam rady. Kiedyś chyba mogłam więcej. Mogłam dłużej nie spać, więcej z siebie dać. Pomyślałam: może to starość? Ale wraz ze starością przecież nadchodzi skrócenie czasu snu. No cóż. Nic innego: młodość. Zbliża mi się młodość. Przyda mi się, w nowym życiu pełnym wyzwań. Zapomnij, że brniesz w wodzie, czujesz opór, zanurzasz się coraz głębiej i opór coraz mocniejszy, przed tobą głębia i nieznane, tylko linia horyzontu zdaje się być pewna i wyraźna. Zapomnij i idź. Może w międzyczasie nauczysz się chodzić po wodzie?

Spokój w czasach niepokoju

Spokój w mym sercu jest niesamowity. Nie na miejscu wręcz. Nie ode mnie. Za mała jestem. I mimo, że ja czasem zaniedbuje wszystko i grzeszę swą ludzkością to On zadziwiająco wciąż jest. Nawet jest jeszcze bliżej. Nawet kiedy śpię. Spokój w mym sercu niesamowity. Niepodobny do mnie.

czwartek, 13 czerwca 2013

Praca magisterska

Kolejna noc spędzona nad pisaniem pracy, z muzyką w tle, google tłumaczem gdzieś w pasku, kserówkami porozrzucanymi po całym łóżku, wciąż powiększającą się liczbą stron i wypitych filiżanek kawy. Ale nie ma "wybacz. mam sesję". Bo najzywczajniej nie ma "wybacz. mam życie". Żyje wciąż, czy w sesji czy poza nią, na wakacjach, czy na urlopie, który niedługo przejmie rolę czasu wolnego w mym życiu. Żyję na wiosnę, w lecie, w trakcie jesieni i zimy. Żyję w nadmiarze (zdawałoby się) obowiązków i podczas gdy nuda przenika mnie zupełnie. Po prostu żyję i nie mogę odkładać spotkań, modlitwy, czytania książek... na później. Na lepszy czas w mym życiu. Lepszy czas będzie dopiero w wieczności, a póki co ziemskie ograniczenia, uwikłane ludzką naturą, sennością, która i tak nas dopadnie nawet gdyby umówiono się, że doba trwa 48 zamiast 24 godzin. Tak więc, z wdzięcznością za noc, która nadchodzi po dniu, z wdzięcznością za senność, która ostatecznie i tak wygra z działaniem kofeiny, z wdzięcznością za pogodę słoneczną i burze co dzień - żyj. 
Nie mów do mnie teraz nic.
Chcę zostać sama.
Obejrzałam się dziś za siebie.
Byłam szczęśliwa.
Jestem szczęśliwa.
I nie rozumiem nic.
Żyję na wstrzymanym oddechu.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Nastrój od rana zmieniał się diametralnie. Bukiet kwiatów stojący we flakonie wciąż jednak równie intensywnym zapachem stabilizuje emocje. Otacza przyjemną wonią. Wspólny czas w rodzinnej kuchni, nie pozostawia wątpliwości. Nie jesteś sama. Rodzina nigdy nie pozostawia tych wątpliwości, rozwiewając je nieustannie głosem w słuchawce, jeśli nie obecnością. Kilka wiadomości, krótkich i rzeczowych, ale zawierających w sobie cząstkę mej duszy odbitej w jej. Informacja o pracy magisterskiej. Pełna mobilizacja, w stonowanym tempie. Zadanie na wieczór, a może raczej noc - film. Kąpiel w sukience. Najcudowniejsze ruchy dziecka, które można wyczuć przykładając rękę do brzucha A. Ruchy dające spokój i radość. Walki dzień kolejny. 

Most łączący przeszłość z przyszłością.

Wczoraj byli u mnie wszyscy.
Dziś zostałam tu sama.
Zabrali część moich rzeczy.
Czyżby pewien etap dobiegał końca?
Już nie słowo 'ostatni' ale 'koniec' daje wiele do myślenia.
Myśli i decyzje dotyczą spraw ważnych.
Zastanawiam się czy koniec poprzednich etapów w życiu był dla mnie taki sam.
Tak samo ekscytujący co rozdzierający.
Byłam inna. Czas był inny. Decyzje również.
Teraz jest inaczej.
Stoję na moście łączącym przeszłość z przyszłością.

piątek, 7 czerwca 2013

Bogactwo życia

Nie wiem czy potrafię jeszcze pisać więcej. Czy potrafię życie opisać, zamiast zamykać w tych zwięzłych zdaniach. Nie wiem. Zycie jest bogate, bogatsze od wszystkich istniejących słów. Słucham właśnie D.P. i zatapiam się w melodiach dających ukojenie. Życie ostatnio zwolniło przyśpieszając. Ukazało wiele spraw, poprzez pracę mgr., która przysłoniła mi świat. Ostatni miesiąc w Krakowie. Może nie ostatni. Ale na pewno ostatni ze statusem studenta w tle. To dobrze. Piękny czas, za którym będę tęsknić, a tęsknota ta dławi mnie teraz nie pozwalając napisać więcej. Ale to dobrze. Wszystko ma swój czas. Wiele rozmów ostatnio przeplata się przez moje życie. Wbrew pozorom. Wbrew osamotnieniu. 

"- Jak Cię usłyszę?
 - Nauczysz się słuchać moich myśli w swoich."

Niech tak będzie. Bóg postawił obok mnie osobę, którą stworzył dla mnie już u początku świata. Wciąż ubogaca moją armię, idącą ramie w ramię ze mną. Niezmienną, mimo życia wciąż zmieniającego się. Kogo jeszcze dla mnie przygotowałeś. Nie pytam. Czekam. Serce bije mocniej. Wiele kwestii niewyjaśnialnych teraz maluje się wyzbywając mnie wszelkich wątpliwości. Wszystko powoli tworzy życie, rozwija się jak dywan u mych stóp. By stopy nie zraniły się o kamień. 
Jestem szczęśliwa. 
Po ludzku, niedoskonale szczęśliwa. 

środa, 5 czerwca 2013

Cofam się kilka tygodni wcześniej. Same jednozdaniowe wpisy. Same urywane myśli. Zwięzłe zdania. Życie jest o wiele bogatsze.
Cofam się kilka tygodni wcześniej. Same jednozdaniowe wpisy. Same urywane myśli. Zwięzłe zdania.
Życie jest o wiele bogatsze.

poniedziałek, 3 czerwca 2013