niedziela, 4 maja 2014

Fontanna łez

Wróciłam ze wschodu. Tam jestem u siebie. Czuję to, widzę i doświadczam. Na każdym kroku. Tymczasem jednak mieszkam na zachodzie co również dostarcza mi szczęścia. Nie ma więc co wzdychać. Chwila w domu pozwoliła mi odpocząć, poczuć ciepło domu, spędzić czas z rodzicami i rodzeństwem.Chwila ta pozwoliła mi również zapomnieć o tym co tworzy moje ówczesne dorosłe życie. O pracy, o obowiązkach, o Opolu, o odległości i braku tego czego brak. Nie zapomniałam jednak ani na chwilę o tym co mam obecnie, tęskniąc za Opolem, pracą i moim ówczesnym dorosłym życiem. Tak to już jest. Kilka dni w domu dobiegło jednak końca. Przyszło mi w środku nocy przyjechać do uroczego miasta na śląsku opolskim, by rano objąć dyżur w szpitalu. Spotkałam się z A. Ustaliłyśmy plan na najbliższy czas. Wieczorem poszłyśmy na spacer odwiedzić A. Przypadkiem natrafiłyśmy na pokaz fontanny, który ukazał nam całe swoje piękno o 21:30, nieopodal naszego hotelowego domu. Wzruszające. Naprawdę mnie to wzruszyło, choć sama nie wiem dlaczego. Czy teksty polskich piosenek, czy magia wieczoru, czy to, że mimo mojego krótkiego pobytu w Opolu mam bliskich tu ludzi, którzy są w stanie marznąć ze mną by oglądać fontannę, czy może to, że właśnie tak wygląda moje życie teraz i moje szczęście maluje się w barwach tej fontanny? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz