wtorek, 18 stycznia 2011

Przerwana lekcja muzyki.

Dokładnie zdaję sobie sprawę z faktu iż spędzenie dwóch dni zaledwie w tym miejscu nie daje mi żadnych podstaw do sądzenia że cokolwiek o nim wiem. Mimo to, te dwa dni dały mi już wiele. Do myślenia. Do uświadomienia. Już sam moment wejścia za bramę, gdy mgła dookoła, a świt nie zdążył jeszcze zastąpic mroku nocy. Już sam ten moment. I kształt budynków wyłaniających się zza drzew parku, w którym ławki bezczynnie stoją połamane, mijając się ze swoim przeznaczeniem. Tak trafiam do domu podobno bardziej niż szpitala. Sama nie wiem. Zamykam usta, otwieram oczy i obserwuję, słucham. Różne ososbowości, których indywidualizm zaostrza się tu, byc może przez moją baczniejszą obserwację, uważniejsze niż zwykle słuchanie. Zdaję sobie powoli sprawę, z rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Bez konkretnego powodu. A może właśnie z powodu ciągłego przylepiania etykietek, które to 'zabraniają' szerszego rozwodzenia się nad takimi problemami. Etykietek, które przyporządkowują człowieka, zostawiając go samego. Pozbawionego indywidualizmu. Często i człowieczeństwa. Człowieka w trudnej sytuacji, tylko jeszcze wciąż utrudnianej.
Uświadamiam sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz