piątek, 31 stycznia 2014

"Grobowiec świetlików"

Kiedyś wieczorem w domu przypadkiem natrafiłam na film animowany o chłopcu i jego małej siostrze podczas wojny. Obejrzałam go, myśląc, że to jedna z tych bajek, na które trafia się przypadkowo i zapomina o nich wraz z nastaniem napisów końcowych. A jednak oglądałam scenę po scenie z zapartym tchem. Po latach film ten wciąż wracał do mnie, gdzieś przypadkiem, raz na jakiś czas, jego sceny malowały się we wspomnieniach skłaniając do ponownego obejrzenia. Nigdy jednak nie udało mi się go odnaleźć, nie udało mi się dobrać odpowiedniej sekwencji słów, którą google uznało by za właściwie naprowadzającą na ten film. Stał się on więc wspomnieniem dawnych lat, nieuchwytnym, a im bardziej nierealnym tym bardziej upragnionym. Takim jak jakiś smak czy zapach, który mocno z czymś się kojarzy, ale tylko z czymś co było ważne i raz i nigdy się nie powtórzy. Dziś jednak podczas czytania artykułu o sytuacji kapucyńskich misjonarzy w Afryce, napisanego przez Hołownię, u boku strony mój wzrok przyciągnęły wybrane sceny animowanego filmu. "Grobowiec świetlików". Tak to on. Z 1988 r. Niesamowite jak spełnienie najskrytszego marzenia. 

sobota, 25 stycznia 2014

Przypowieść o witrażach

Człowiek pewien widział, jak gasły gwiazdy
I płynęły astronautyczne
Wyprawy po złote runo
I pomyślał, że łatwiej jest zdobyć
Puste przestrzenie między galaktykami
Niż pokonać pustkę własnego serca.
Kto w nocy płacze, wtórują mu gwiazdy.
Spytał jedną z dróg swoją mleczną siostrę,
Czy zna uczucie lęku, rozpaczy i cierpienia.
Nie otrzymawszy odpowiedzi,
Pochylił głowę i zakrył oczy dłonią,
Gdyż walcząc o swoje istnienie
W kosmosie
Zapomniał, że jest jedną z postaci
Obwiedzionych ołowiem w kolorowym witrażu.
Istniał, gdy przenikało go światło.
Ponieważ żył w ciemnościach,
Był niewidomym szkłem.  

Roman Brandstaetter
Życie wydaje mi się podobne do wyjazdu na wakacje. I to nie dlatego, że odpoczywam, czuję promienie słońca na twarzy czy słyszę szum morza każdego wieczoru o zachodzie słońca. Wydaje mi się być takim czasem, ponieważ żyję w ciągłym wewnętrznym przekonaniu, że jestem tu na chwilę. Chwila ta minie za jakiś, nie wiadomo jak długi czas, a ja wrócę. Dokąd ? Tego nie wiem. Do siebie z pewnością. Podczas ostatnich sześciu lat swojego życia mieszkałam w pięciu różnych mieszkaniach, za dom uważając wciąż Stalową Wolę. Naturalne więc wydaje mi się, że łóżko, w którym śpię, czy półka na książki są tylko chwilową dekoracją mojego życia. Iść naprzód. Wciąż. Czytałam dziś słowa, które do tego skłaniały. Podczas podróży przez życie można zabłądzić, ale jest nadzieja na powrót, na wkroczenie znów na dobrą drogę, na znalezienie odpowiedzi na pytania, poczucie miłości, odzyskanie wiary. Pozostając w miejscu, zostaje się w błędzie, nigdy się z niego nie wychodzi, przyzwyczajając się do życia takiego jakim jest. A przecież stworzeni jesteśmy do działania, miłości, czynu, rozmów, tańczenia, śpiewania, służenia i podążania...  



Najważniejsze w tym wszystkim jest to, iż życie jest nieodgadnione i niepewność może zamienić się w niezaprzeczalny fakt, a coś co niezaprzeczalne zniknąć w każdej chwili. 

środa, 22 stycznia 2014

Czas taki nastał.

Zamilkłam. Na jakiś czas, bo ciężko żyć mi i pisać. Brak słów, które ujmą całe to zamieszanie, całą tą burzę, brak słów, które przeleją ocean łez wylanych, brak słów grzmiących, siejących strach równy temu, który we mnie jest. I brak zdań, które tak doskonale opiszą doskonałą Obecność. A jednak wracam by pisać, bo to ważne, bo to dla mnie ważne, choć wciąż uczę się pokory w pisaniu od mistrza R. Brandstaettera. Nie porównując z nim nawet kropek stawianych na końcu zdania. Nie śmiałabym. Udałam się więc bo Biblioteki, bo dokąd, i wypożyczyłam kilka jego książek, poezji i prozy. Towarzyszy mi więc ten mówiący w ciszy do mnie autor, co rano i przed snem. Nowe moje życie jest tak inne od wszystkich poprzednich jego odsłon. W otchłani samotności pojawia się coraz więcej ludzi. Wyszukanych przypadkowo, równie przypadkowo spotkanych na dworcu, naturalnie towarzyszących mi w pracy. To ważne. Czas spędzony tu ukazuje mi również wagę odległości, choć stykam się w tym problemem od lat. Odległość nie byłaby niczym co wzbudza we mnie łzy, gdyby nie miłość. A miłość jest piękna. Wyzbycie nie godne jest miłości. Tęsknota więc pozostanie naturalna jak nieustanne bicie serca. Życie w dużym stopniu składa się z pracy. Być może się tego spodziewałam, być może rozczarowuje się każdego dnia. Każdego dnia wspinam się na kolejny szczyt i pytam: Czy jest w życiu coś więcej? Wyciszam się i poddaje biegowi wydarzeń. Cisza i spokój pozwalają odetchnąć, spać upragnioną ilość godzin i wstać na tyle wcześnie by zdążyć. A jednak wciąż nie potrafię odetchnąć naprawdę, nie potrafię spać i budzę się kilka razy w ciągu nocy. To wszystko jest ważne, może zbyt ważne na me wrażliwe serce, a może akurat ważne, a wrażliwość jedynie określa sposób przeżywania tego, co do przeżycia mi dano. W każdym razie po chwili przemyśleń, wiem, że nie jestem w takim stanie, miejscu w jakim chciałabym być. Chciałabym radzić sobie lepiej, być bardziej przejrzysta i jasna, na swoim miejscu w odpowiednim czasie. Wiele bym chciała, a ważne jest to by chcieć tego co się ma. Ważne jest to by to co mam było tym, co Stwórca zamyślił u początku świata. 

niedziela, 12 stycznia 2014

"Historia biegnie naprzód.
Ku wieczności.
Nie jest łatwo. Jest ciężko. Niesamowicie.
Zastanawiam się albo staram się nie zastanawiać. W całej swojej małości.
Jestem i żyję.
Zamykam oczy i modlę się.
Nic więcej nie mogę, a chcę.
Chcę ufać, bez strachu i lęku.
Spokojnie i w ciszy. W rozmowie i trwaniu bez słów u boku Mocy, której mi brakuje.
Chcę iść Drogą, której sama wytyczyć nie potrafię. Iść krok po kroku, krocząc według zachwycająco prostych zasad Dobrej Nowiny.
Chcę znać Prawdę, której pojąć nie mogę. By świat ludzi i rzeczy mi jej nie przysłaniał.
Chcę Żyć. Wiecznie."


niedziela, 5 stycznia 2014

"Będziesz musiał obchodzić się bez chusteczek i wielu innych podobnych rzeczy, nim wyprawa dobiegnie końca. Urodziłeś się wśród wzgórz i rzek Shire'u. Dom teraz zostawiłeś za sobą. Świat jest przed Tobą." 
Gandalf