sobota, 17 grudnia 2011

Żyd

Wszystkim, których kochałem. Martin Gray.
Kiedy wyjeżdżałam na lotnisko, poprosiłam tatę o jakąś książkę. Lot trwa ponad dwie godziny, moje czekanie na lotnisku jeszcze dłużej. Chciałam czytać. Tato jednak zamiast pojechać do biblioteki, przyniósł mi kilka starych książek, które udało mu się uratować przed wyrzuceniem na śmietnik. Wyrzucić chciał nasz sąsiad. Kilka, różnych, pachnących starością. Który to już raz się tym zachwycam? Wybrałam Wszystkim, których kochałem M. Graya. Z gwiazdą Dawida na okładce. O Żydzie. O Żydach. W rogu okładki napis: biografie niezwykłe. To prawda. Jeśli miałabym określić ją. Krótko. Tak właśnie bym powiedziała. Biografia niezwykła. Chyba nie lubię pisać o książkach, przepisywać ich sensu, nie oddając go nigdy. Ważne wydaje mi się jednak to, że nie jest to już pierwsza książka dotycząca drugiej wojny światowej w Polsce, którą przeczytałam. Nie był to pierwszy obraz Warszawy jaki malował się mej głowie. Ważne wydaje mi się to, że tym razem nie opowiedział mi o tym Polak - Miron Białoszewski. Nie opowiedział Niemiec - Jurgen Stroop. Opowiedział mi Żyd - Marcin Gray. Wątki łączą się. Wszystko uzupełnia obraz jaki namalowała druga wojna światowa w naszym kraju. Stroop w "Rozmowach z katem" opisywał grossaktion (likwidację getta w Warszawie). Nie wiem dlaczego wciąż odruchowo słowo 'grossaktion' czytałam jako 'grosskation'. Niewątpliwie jest w tym wielki sens. Marcin we "Wszystkim, których kochałem" pisał o generale Stroopie. Dostrzegłam wiele. Dotąd widziałam najwięcej przerażonych wojną, zniewolonych Polaków chodzących po ulicach Warszawy. Teraz zobaczyłam idące na śmierć dzieci, umierające z głodu i okrucieństwa za murem w tymże mieście.
Co oddałoby w kilku słowach przekaz tej książki? Być może to, że mimo iż opowiadała ona wciąż o ludziach, o tysiącach, milionach ludzi, o całych narodach, to tak rzadko a zarazem najdobitnej wypowiadane w niej zdanie "Spotkałem człowieka" wzruszało mnie ogromnie. Opowiadała ona o życiu przed wojną, które w ogromie okrucieństwa tego czasu wydawało się nigdy nie istnieć. Opowiadała ona o czasie wojny, który zmusił do przybrania tylu różnych ról, który nie tyle zrównał człowieka z ziemią, ale wepchnął w głęboki dół z żółtego pisaku, w którym leżały już tysiące. Opowiadała ona o zemście, która pokazała jak cienka linia oddziela ją od stania się oprawcą. Opowiadała o odrodzeniu w nowym świecie, o ucieczce od życia, a może właśnie do jedynego życia jakie pozostało, do jedynej rodziny. Opowiada o odnalezieniu sensu w życiu, miłości, dającej mocne fundamenty pod budowanie swej twierdzy. Opowiada o ulotności, o marności, o ...
Jedno wiem. Teraz chcę w Piśmie Świętym przeczytać o życiu Hioba.

1 komentarz:

  1. II wojna, mała Niemka, jej przybrani rodzice, młody Żyd, Śmierć i słowa będące czymś, co Leisel kochała i nienawidziła. "Złodziejka Książek" Markus Zusak. Przeczytaj, gdy będziesz mieć chwilę.

    OdpowiedzUsuń