piątek, 10 lutego 2012

Rzeszów

Dwa ostatnie dni zapisały się we mnie jako wyjątkowe. Jakby wyjęte z filmu lub bajki i wklejone swą bielą w mój życiorys. Biała była kamienica, białe ściany jej pomieszczeń, biała drewniana podłoga, białe kubki na kawę, białe strony w książce. Wyjechałam z mojego miasta by towarzyszyć mej siostrze. To zawsze dla mnie zaszczyt. Na miejscu, choć dotąd mi nieznanym czułam się jak we właściwym miejscu we właściwym czasie. Przepełniało mnie uczucie, czasem spotykane, jakby coś nowego znane mi było od zawsze. Otrzymałam wraz z kompleksową opieką, fotel niczym prosto ze sklepu z antykami, tapicerowany materiałem w kolorze bordowym. I miejsce przy grzejniku. I oknie. Przez osiem godzin czytałam, w tym oto wyjątkowym miejscu przesiąkniętym artyzmem, książkę. Dorotka była w pobliżu. Ktoś wciąż dokładał do pieca, dbając o ciepło w dniu, w którym mróz zmusił ludzi do rozpalenia ognisk w koszach na przystankach autobusowych. Tak się zdarza. Inny ktoś rozmawiał ze mną jak gdyby znał mnie od zawsze. Znów. Trzeba przyznać, że takie wyjątkowe dni potrzebne są by czuć. I aby zrozumieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz