Zaskoczyło mnie wczoraj moje wyobrażenie. Kiedy w pięknym kobiecym towarzystwie piłam czekoladę w jednej z krakowskich kawiarni. Na Brackiej, do której skrywam sentyment nie od deszczu mokry lecz od łez. Zamknęłam oczy. Zrobiłyśmy to wszystkie, ku zaskoczeniu lub przejściu obok tego wydarzenia obojętnie. I wyobraziłam sobie siebie za kilka lat. Pewna sytuacja i pewne uczucie w moim wyobrażonym przyszłym życiu. I choć ta moja sytuacja w przyszłości diametralnie różniła się od obecnej, a wręcz utkana była przeciwnościami, uczucie wdzięczności w sercu było takie samo. Tak teraz jak i kiedyś, wedle wyobrażeń.
To było piękne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz