wtorek, 2 kwietnia 2013

Stalowa - Kraków

Jestem w Krakowie. Podróże bywają najgorsze. Wróciłam właśnie z domu, z mojego bezpiecznego domu. Do pustego mieszkania. Do mojego krakowskiego życia. Wczoraj wieczorem razem z czwórką mojego rodzeństwa i rodzicami byliśmy na koncercie charytatywnym, na którym żeglarze śpiewali szanty. Piękny wieczór, pełen wspomnień, a przede wszystkim wspaniałość jego zawierała się w tej siedmioosobowej załodze. Kocham ich wszystkich. Teraz Kraków. Pusty i cichy. Głośniki starają się zastąpić gwar wciąż pełnego ludzi domu. Nic z tego. Tam zostaje urok tamtego miejsca. Tu cisza i zamknięte drzwi, rzeczy które wcześniej nawet nie przeszły mi przez myśl. Ogranicza mnie wszystko. Niebycie ze wszystkimi naraz. Niebycie wszędzie naraz. A przecież tak nie chcę omijać czasu kiedy H. rośnie. A przecież chcę skończyć studia. I jak tu żyć. 

1 komentarz: