poniedziałek, 17 czerwca 2013

Chodzenie po wodzie

Dziś jest piękny dzień. Piszę te słowa i wylewa się z nich cała jałowość wypowiedzi. Co ja mogę powiedzieć o dniu, o pogodzie, o słońcu na niebie i wietrze we włosach kiedy od kilku tygodni nie wychodzę z domu? Wstaję rano, otwieram szeroko okno i wpuszczam dzień do środka, skoro ja do niego za nic wyjść nie mogę. Jeszcze tylko chwila. Wytrzymaj. Serce moje się buntuje. Bije już wolniej/na minute niż powinno. Nie dam rady. Kiedyś chyba mogłam więcej. Mogłam dłużej nie spać, więcej z siebie dać. Pomyślałam: może to starość? Ale wraz ze starością przecież nadchodzi skrócenie czasu snu. No cóż. Nic innego: młodość. Zbliża mi się młodość. Przyda mi się, w nowym życiu pełnym wyzwań. Zapomnij, że brniesz w wodzie, czujesz opór, zanurzasz się coraz głębiej i opór coraz mocniejszy, przed tobą głębia i nieznane, tylko linia horyzontu zdaje się być pewna i wyraźna. Zapomnij i idź. Może w międzyczasie nauczysz się chodzić po wodzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz