niedziela, 7 lipca 2013

Krótka historia położnictwa

Postanowiłam, że ze względu na ulotność chwili, napiszę dziś, by nie odkładać tego na chwilę w przyszłości, która może nigdy nie nadejść.
Krótka historia położnictwa rozpoczęła się zaraz przed obroną. Ale to ta związana z trudnościami.
Moja historia związana z położnictwem rozpoczęła się na długo zanim wyprowadziłam się do Krakowa. Na długo zanim wybrałam przedmioty, które będę zdawała na maturze. Na długo zanim poszłam do liceum.
Czy to dziwne? To piękne. Ta precyzja wyboru, wytrwałość i konsekwencja. Ta pewność do dziś, kiedy skończyłam studia. Kiedy jestem magistrem położnictwa. Choć wciąż jeszcze w to nie wierzę.
Kiedy zaczynałam studiować ten kierunek, robiłam to dla siebie. Z mojego własnego upodobania czegoś o czym nie miałam pojęcia. Z mojej wizji na moje życie. Z moich planów wynikało rozpoczęcie tych studiów. Uczyłam się dla własnych ocen. Zdobywałam wykształcenie dla własnych zarobków. Dziś kiedy kończę te studia, nic nie jest dla mnie. Kończę je dla kobiet i dzieci. Zdobywam wiedzę wyłącznie by ich życie chronić. Wszystko by służyć. Tak. Ten zawód jest służbą. Mogę napisać to i nazwać się tą "która służy".
Dziś tak jest. A im bardziej nie jest to dla mnie tym więcej daje mi szczęścia bycie położną, zdobywanie kolejnych kwalifikacji, odbieranie kolejnych telefonów z pytaniami dotyczącymi macierzyństwa.
Minęło pięć lat. Moja pewność zakorzeniła się w ziemi mocno. Teraz tylko życzę sobie by rozkwitała w górę, ku słońcu, z siłą dębu, czystością brzozy, ideałem kasztana.
Krótka historia położnictwa, o której napisałam na początku to walka idealistki ze światem. Jej pierwszy akt już się rozpoczął. Pewnie każdy kolejny będzie rozgrywał się gdzieś na łamach mojego życia. Obym tylko zdołała odegrać rolę w jakiej mnie obsadzono. 

1 komentarz:

  1. Jesteś pięknym obrazem całego położnictwa. Patrzę i podziwiam i chłonę miłość. Wielbię.

    OdpowiedzUsuń