czwartek, 10 marca 2011

Niebieski cyrkiel.

Każdego dnia. I z każdym kolejnym kilometrem, z każdą chwilą.
Idę ulicami Krakowa. Rano nie jest jeszcze jasno. Wychodzę zbyt wcześnie. Wieczorem jest już późno. Jest już ciemno. Zimno też. Wiosna, która czasem pojawia się na chwilę wykrada się ukradkiem zanim znajdę wolną chwilę aby ją poczuc. Życie podzielone na 12 godzinne kawałki. Raz jest lepiej, innym razem mogło by byc lepiej. To co teraz istotne dla mnie, co jest koniecznością stawia przede mną opory nie do pokonania. Czas do końca marca wciąż nieubłagalnie się skraca. Przecież wiecej czasu nie mam. Zmęczenie. Czym? To na co czekam, i czego bardzo chcę zdaje się nie zbliżac do mnie ani najmniej. Czas bawi się mną. Najwidoczniej. Przemierzając labirynty księgarni zapamiętuję tytuły książek, które przecież tak ciężko mi będzie przeczytac. Chyba brak we mnie jakiejkolwiek umiejętności organizowania sobie czasu. I do tego moja fizyczna słabośc psychiczna. Samotnośc, którą znam na pamięc. Powiedziałaś mi, że wiesz co to znaczy. Mój dom zawsze pełen, podkreśla ją na każdym kroku. Jadąc tramwajem zawsze marzę o tym, aby pójśc do teatru, albo na koncert. Piosenki autorskiej, lub coś jeszcze bardziej nieprzewidywalnego. I w ostatnim czasie, po tych kilku chwilach spędzonych w moim dawnym świecie, odczuwam mocniej brak tego co kiedyś przenikało mnie w całości.

http://maliniak999.wrzuta.pl/audio/8y0AZGjgxN4/niebieski_cyrkiel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz