czwartek, 26 maja 2011

Piję zieloną herbatę. Rozmawiam z mamą. Trochę płaczę. Uświadamiam sobie moją małość. Uświadamiam sobie wszechmoc Boga. Jestem spokojniejsza. Ciężki czas. Zawsze jest ciężki czas. Trzeba po prostu do niego odpowiednio podejść. Zjeść jakąś czekoladę. Powstrzymać się od jej zjedzenia. I pójść dalej. Przed siebie. Mając wyższe cele. Zapominając o ludziach traktujących mnie niesprawiedliwie, z góry, bezpodstawnie, źle. Iść sobie spokojnie. Ciesząc się słońcem i deszczem, życiodajną wodą. Odnaleźć w sobie na tyle siły, aby wypełniać zadania jakie stawia przede mną każdy kolejny dzień. Poradzić sobie z czymś z czym ciężko jest sobie poradzić.  Znaleźć czas na dobrą książkę. Zmniejszyć tą pieprzoną odległość między nami. Usiąść po prostu przed telewizorem w domu. Własnym domu, w którym ktoś mnie chce, a nie takim udawanym mieszkaniu, w którym czuje się jak intruz. Cieszyć się tą czwórką ludzi z mojego pulpitu, którzy są dla mnie darem z nieba. I iść sobie spokojnie dalej. Z Hanią na spacer. Zapomnieć o troskach. Opiekować się nią po prostu. Znów trochę płaczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz