niedziela, 26 lutego 2012

Wiatr

Gorzka czekolada w Wedlu. Kolejne spotkanie. 1h. I to jak przyjemne i w jak przyjemnym towarzystwie. 
Dziś minął mi piękny dzień. Pobudka bez budzika. Samoistna, z niepokojącego mnie snu uświadamiającego wielką miłość. Miły początek dnia oświetlony przez słońce i ożywiony przez wiosenne powietrze, które wkradło się do mieszkania przez uchylone okno. Twój głos. Chwila później zamieć śnieżna, a słońce wciąż na niebie. Niezwykły widok. Nie potrafiłam zostać w domu, w obliczu tej pogody. Spacer, w miejsca tak bliskie, a jednak dotąd mi nieznane. Wychodzę przed blok, wdycham wiosnę i wybieram, w którą stronę dziś. W stronę słońca. Pięknie. Nieznany mi Kraków w niespodziewanej odsłonie ukazał się zaraz za progiem. Sama na spacerze nie czułam się samotna. Nie jestem przecież samotna. Powrót. Ciepła herbata. Lampka. Wieczorne dziękczynienie za kolejny dzień. 

1 komentarz: