wtorek, 12 marca 2013

Koncert

Zima zawładnęła światem. Tylko czerwony kwiatek we włosach złudnie przypomina wiosnę. Zima jednak napiera nieubłaganie bielą natarczywego śniegu.
Tego wieczoru odbył się koncert. Wyjątkowy w swym wykonaniu, pierwszy taki. Odbył się z okazji i dla ludzi. Tego wieczoru wpięłam kwiat we włosy i pojechałam ciemną porą do sali koncertowej. Sala była przepełniona obcymi ludźmi, tłumami, które kłębiły się w jej wnętrzu, to wchodząc, to wychodząc, to wspinając się po schodach z nadzieją na miejsce, to z beznadzieją wymalowaną na twarzach, schodząc. I choć wydawałoby się, że miejsc już dawno zabrakło ludzie wciąż przychodzili by wysłuchać koncertu. Bo koncert ten był wyjątkowy. Na scenie zasiadł fortepianista. Wraz ze swym zespołem. Głos jego wybrzmiewał zalewając salę koncertową swą mocą i barwą. Głos, który mógłby mi śpiewać do snu każdej nocy, po wieczność. Teraz to niemożliwe, ale kto wie jakie wieczność kryje dla nas niespodzianki. I słowa. Napisane przez poetów. Poezja z niezwykłą głębią i wymową, skierowana do wszystkich, ale nie przez wszystkich przecież doceniana. I byłam tam sama by słuchać tylko jego, by on mógł tylko dla mnie śpiewać. 

Dzięki uprzejmości M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz