czwartek, 21 marca 2013

Upragniony sen.

Przespałam całą noc. M. usilnie namawiał mnie do tego. Pomyślałam: dobrze. Upewniłam się jeszcze, uspokoiłam sumienie i zasnęłam. Po wczorajszym, jednym z bardziej męczących mnie w tym miesiącu dni, spałam dziś nieprzytomnie do 8:45, kiedy to piękny głos w słuchawce obudził mnie pytaniem. Odpowiedzią na nie było pełnienie mojego zawodu, więc cóż piękniejszego? Po tym śniadanie w rodzinnym gronie. Ach to rodzinne grono, w rodzinnej kuchni, przy rodzinnym stole. Zdecydowanie cudowne uczucie przebywać w takim towarzystwie. Wspomnienie czerwca zauważalnie wstrząsnęło moim sercem. Póki co mamy marzec. Miesiąc dający pozory wiosny, nie pozwalający jednak zapomnieć o zimie. Miesiąc, w którym mam tak wiele pracy i zajęć. Wraz z przyjściem maja być może zgubię się w nadmiarze wolnego czasu. Być może to dobrze. Tymczasem oddam się tłumaczeniu artykułów z j. angielskiego, języka tak mocno obecnego w moim życiu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz