piątek, 20 września 2013

Szczęście

Za trzydzieści groszy kupiłam jedną z 53 części sagi "Akuszerka" i niedługo po tym do drzwi zapukał kurier z całą paczką zawierającą prześliczne, niczym nowe, choć kupione jako przeczytane, 53 tomy układające się w jedną opowieść o norweskiej akuszerce z lat '30. 

Martwiłam się, a może raczej powinnam się martwić, a ja jedynie troszczyłam się o mój kredyt. O start w nowe życie. Robiłam wszystko by się z tym uporać jak najlepiej potrafiłam. I znów powiedział mi: " A może On będzie chciał dać Ci niespodziewanie ... i da Ci. Nie martw się o to. To nie jest złe, ale On może mieć na to inny plan niż Ty." I ma. Dostałam propozycję kolejnej pracy, tak po prostu wymarzoną okazję w prześlicznej scenerii. Piękne plany masz wobec mnie. Podoba mi się to.

Chciałam mieć wszystko. Wszystko naraz. Można mieć wszystko, ale nie wszystko przynosi korzyść. Rozchorowałam się. Pozostało mi łóżko i herbatka z miodem. 

Dylematy dotyczące miejsca zamieszkania po studiach targały mną niejednokrotnie doprowadzając do łez. Siedziałam z A., która z dzieckiem pod sercem i z mężem u boku, tłumaczyła mi spokojnie na schodach naszej klatki schodowej zawiłości życia. Płakałam, bo był to dla mnie dylemat bez jasnego rozwiązania. I wszyscy ze mną rozmawiali, każdy mówił co innego. Kraków, jasne, że Kraków, zostań w Krakowie. Rzeszów, nigdy nie Kraków, Rzeszów jest piękny i odnajdziesz tam spokój. A może zostaniesz z nami, w domu, nie chciałabyś poszukać pracy w Stalowej Woli? Płakałam. Nocami zastanawiałam się, gdzie moje miejsce. Co powinno się mieć najpierw pracę czy wymarzone miejsce życia? I słyszałam składaj CV w całej Polsce, Gdańsk, Zakopane, Stalowa Wola. Tam gdzie dostaniesz prace tam mieszkaj. Wybrałaś miejsce zamieszkania i trzymasz się wyboru - pięknie, podoba mi się to, na pewno znajdziesz pracę. Płakałam więc. 
Przyszedł odpowiedni czas.Otarłam łzy po roku dylematów. Porozmawiałam z ważna dla mnie osobą, autorytetem, kimś komu na mnie zależało, kto dba o mnie. Usłyszałam piękne słowa, które zostały we mnie głęboko i wciąż pracują w moim sercu i myślach. Miałam czas na przemyślenie, ale czas dojazdu z uczelni do mieszkania tramwajem wystarczył by wiedzieć. I wiem. Zdecydowałam. Śmiejąc się, ze wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują, łącznie z pomnikiem, chlubą tego miasta, bym właśnie tam była położną. Nagle wszystko przemawiało za tym, w tak jasny i oczywisty sposób. 

Dużo szczęścia mnie spotyka. To tylko kilka przykładów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz