wtorek, 17 września 2013

Dużo się dzieje, jestem szczęśliwa. Czas nie będący już studiami, a jeszcze pracą wciąż trzyma mnie w swoich objęciach, jednak coraz wyraźniej dostrzegam, to iż w takim stanie na długo pozostać nie mogę. Czuję chęć i pewną potrzebę samodzielności, odpowiedzialności za siebie, a może nie tylko. Obawiam się pójścia na przód, odkrywania nowego życia, wypływania na jego głębię. Obawę tą staram się zamienić w ekscytację z powodu wyzwania. Bo wyzwaniem okazać się może każdy dzień życia. Jak na razie pozostaję w domu. Sprawy konieczne związane z zakończeniem etapu zwanego studiami i rozpoczęciem kolejnego znanego pod krótką nazwą praca, załatwiam na miarę swych możliwości. Jutro odbiorę prawo wykonywania mojego zawodu. Niedługo stworzę moje CV i poszukam w googlach miejsc pracy dla położnych. Dziś byłam w banku i odbyłam pełną nadziei rozmowę z Panią tam pracującą. Jej uśmiech i pytania dotyczące moich studiów dały mi wiele. Oby to podejście towarzyszyło mi niezmiennie gdy będę szukała pracy, oby było obecne w moich myślach i sercu gdy ktoś mi jej odmówi, nie jeden raz. Ach. Im dłużej nie mieszkam w Krakowie tym ciężej mi go zostawić. Może nigdy nie będę musiała tego robić. Wciąż tam wracam, wciąż wysiadam i wsiadam na RDA, wciąż schodzę do tunelu i jeżdżę tramwajami, wciąż jadam w Koko, wciąż na rynku czuję się jak u siebie, a o każdej pełnej godzinie wyczekuję hejnalisty, który do mnie pomacha. Wciąż, przede wszystkim, nie czuję bym to miasto żegnała. Ludzie. Ludzi z tego miasta zbyt mocno mam osadzonych w moim sercu by zacząć zupełnie nowe życie w nowym miejscu. Myślę, że tak nie da się nigdy do końca, ze jeśli ktoś zaistniał w mym życiu w pewnym sensie je stworzył i już w nim pozostaje, do końca. Dlatego pewnie chcę tam wracać, bo skoro część mnie została w tym mieście, nie mogę siebie nigdy utracić, by pozostać sobą w pełni. 

1 komentarz:

  1. Wiesz, droga U., będąc tu, gdzie jestem, cala moja przeszłość wydaje się być snem. Nie mogę uwierzyć, że to było na prawdę, że to się działo, a ja byłam główną bohaterką. moja przygoda z Wrocławiem, z Krakowem...z ludźmi tyloma, miejscami...to wszystko sen. Czuję, jakbym żyła od zawsze w tym momencie, który trwa w tej sekundzie, a to przecież tylko nowy i już stary okruch mojej wieczności. Nie mogę uwierzyć w to wszystko.

    OdpowiedzUsuń