sobota, 25 stycznia 2014

Życie wydaje mi się podobne do wyjazdu na wakacje. I to nie dlatego, że odpoczywam, czuję promienie słońca na twarzy czy słyszę szum morza każdego wieczoru o zachodzie słońca. Wydaje mi się być takim czasem, ponieważ żyję w ciągłym wewnętrznym przekonaniu, że jestem tu na chwilę. Chwila ta minie za jakiś, nie wiadomo jak długi czas, a ja wrócę. Dokąd ? Tego nie wiem. Do siebie z pewnością. Podczas ostatnich sześciu lat swojego życia mieszkałam w pięciu różnych mieszkaniach, za dom uważając wciąż Stalową Wolę. Naturalne więc wydaje mi się, że łóżko, w którym śpię, czy półka na książki są tylko chwilową dekoracją mojego życia. Iść naprzód. Wciąż. Czytałam dziś słowa, które do tego skłaniały. Podczas podróży przez życie można zabłądzić, ale jest nadzieja na powrót, na wkroczenie znów na dobrą drogę, na znalezienie odpowiedzi na pytania, poczucie miłości, odzyskanie wiary. Pozostając w miejscu, zostaje się w błędzie, nigdy się z niego nie wychodzi, przyzwyczajając się do życia takiego jakim jest. A przecież stworzeni jesteśmy do działania, miłości, czynu, rozmów, tańczenia, śpiewania, służenia i podążania...  



Najważniejsze w tym wszystkim jest to, iż życie jest nieodgadnione i niepewność może zamienić się w niezaprzeczalny fakt, a coś co niezaprzeczalne zniknąć w każdej chwili. 

1 komentarz:

  1. Fajnie mieć dom. To jakiś punkt odniesienia. To taka oaza. To taka cicha dolina, gdzie obcy nie mają wstępu. Ale wiesz, znam osoby, które jak pytam: "gdzie jest ich dom?", pokazują niebo i mówią: "dopiero tam". To piękne, ale dom powinno się mieć tu, jeszcze na tej ziemi. Dlatego życzę Ci, żebyś jak najczęściej mogła wracać do swojego:) (Majka)

    OdpowiedzUsuń