wtorek, 6 maja 2014

O! pole a nie dwór.

Drugi dzień wolny w cyklu 12 godzinnych dyżurów. Ten drugi dzień wolny zawsze jest lepszy, jest wolnością i możliwością. Pierwszy przespany. Kiedy byłam na kursie BHP przed rozpoczęciem pracy Pani ucząca mnie powiedziała, że po nocnym dyżurze mamy odzwierciedlić wieczorny rytuał: wykąpać się, przebrać i położyć spać w pościeli, nie gdzieś ukradkiem na fotelu. I Bogu dziękowałam za ten obowiązek. Wypełniam go, choć wstając w ciągu dnia, nie ważne ile godzin bym odsypiała, nigdy nie czuję się wyspana. Dlatego pierwszy z wolnych dni jest dniem odpoczynku, dniem nieprzytomności, niemożności i zmęczenia po długiej nocy pełnej pracy. Drugi dzień jest prawdziwie wolny. Wstaję więc i żyję. Nie tak jak wczoraj, wstałam i nieżyłam. Dziś więc od rana zrobiłam zakupy, kupiłam sobie różę. Mały Książę miał swoją i ja mam swoją. Zawsze chciałam mieć swój kwiat, swoją roślinę. Tak jak Leon Zawodowiec kochać ją wiernie. Zawsze chciałam stać się odpowiedzialna, a skoro już za życia jestem w szpitalu, w domu być może też potrafię. Kupiłam jej doniczkę w kolorze kawy z mlekiem i podstawkę w tym samym i teraz czekam i będę obserwować jak rozkwita do życia i zdobi me życie. Umyłam też mój taras. Tak będę go nazywać. Ciepłe, słoneczne dni skłaniają do tego by część przynajmniej życia przenieść na tę właśnie przestrzeń. Okna szpitalnych dyżurek nie zachęcają, ale śpiew ptaków bywa kuszący. Tak więc taras gotowy jest do rozścielenia na nim koca, ułożenia poduszek i czytania książek w towarzystwie ludzi i kawy. Kupiłam też piękne pudełko w kolorze białym z turkusowymi ornamentami. Złożyłam je, ale jeszcze nie zdecydowałam co w nim umieszczę. Opole wciąż kwitnie. Zachęca do spacerów, do spotkań. Dziś więc o 18:00 planuję się spotkać nie z jednym człowiekiem ale kilkoma. 

2 komentarze:

  1. Hehehehe. Widzisz, bo my tu na ziemiach wyzyskanych wychodzimy na dwór. Tak samo jak mnie kiedyś w Krakowie zdziwiło wychodzenie na pole. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło wiedzieć, choć przyznaję, że w niezbyt miłym/fortunnym fragmencie San ten (jak i inne rzeki) wymieniłem. Z drugiej strony myślę (jeśli mogę oczywiście), że będąc z dala od rodzinnych stron wszędzie i we wszystkim wyszukujesz jakiejkolwiek informacji/wzmianki o tym miejscu. ;)

    OdpowiedzUsuń